SCM Music Player

wtorek, 30 kwietnia 2013

Rozdział 6.

-Wreszcie wolne!Dwa miesiące wolności-wakacje ulubiona pora dla wszystkich uczniów,szczególnie mojej szkoły.Nie widziałam Ann od kilku dni zawsze była obecna w ostatni dzień.Może wyjechała z mamą i jej nowym chłopakiem.Przed szkołą stało kilka samochodów,a na jednym z nich jakiś chłopak
-Uwaga uczniowie to bedzie dla was niezła przygoda! Impreza na statku!Oł je,tak kochani wszyscy oprócz kujonów są mile widziani-impreza na statku tego jeszcze nie było-Zobaczycie co to zabawa!Szczegóły esemesem!-wsiadł do samochodu i odjechał.Wszyscy zaczęli krzyczeć i skakać z radości.Wybrałam numer do Ann
-Hejka!-przywitała mnie promiennym głosikiem-Słuchaj na Hawajach jest zarąbiście!
-Hawaje?Co ty tam robisz
-Mojej mamy chłopak zaproponował rodzinny wyjazd odjazd nie?
-Tak,szkoda że ominie cię impreza na statku,bedzie tam cała szkoła-nagła cisza
-Nie no nie!Jasna cholera,mam spędzić tu dwa tygodnie-pociągnęła nosem-Zdasz mi relacje.Muszę kończyć buziaki-rozłączyłam się i ruszyłam do domu.Kawiarnie,parki były wypełnione tłumami nastolatków.Przypomniałam sobie że nie mam w co się ubrać na tą imprezę
-Witaj nieznajoma-odwróciłam się na pięcie,za mną stał Liam jak zawsze uśmiechnięty-Wybierasz się na imprezę na statku?
-Może
-Ja i moi koledzy ją organizujemy,może byś poszła zemną?-to mnie zaskoczyło
-Może-uśmiechnęłam się tajemniczo-Kiedy jest?
-Jutro, więcej ci nie zdradzę.Chodź postawię ci kawę-usiedliśmy przy jednym z nie wielu wolnych stolików,zamówiłam latte i lody kakaowe.
-Pójdę z tobą pod jednym warunkiem-uniósł brwi do góry-Jeżeli powiesz że przegrałeś zemną w piwo-ponga-zaśmiał się
-Urocze-oblizałam palce z czekolady
-Ja nie żartuję-uśmiechnął się tajemniczo
-Ubierz się skąpo,to bedzie niezła impreza-dopił kawę i wstał
-Uwaga!O to tu siedząca dziewczyna wygrała zemną w piwo-ponga na jednej z imprez,proszę o brawa-musiał być bardzo przekonujący bo zaczęli bić mi brawo.Zaczęłam się śmiać,usiadł na miejsce kłaniając się,zebrał swoje rzeczy-do zobaczenia jutro-dopiłam swoją kawę i też ruszyłam do domu,ale zanim to zrobiłam odmachałam machającym mi osobą w kawiarni
  jak księżniczka, ruszyłam do wyjścia.Wieczór zapowiadał się na samotnych zakupach,Ann napisała mi esemesa że poznała fajnego chłopaka,powiedziała że odezwie się jutro jak bedzie tylko mogła.Obeszła kilkanaście sklepów a kupiłam tylko kilka rzeczy,miedzy innymi nowy kostium kąpielowy w panterkę, kamizelkę i krotką spódniczkę.Muszę kupić nowe buty i kilka kosmetyków.
-Hej Katia
-Cześć Amber-chodziłam z nią do klasy,ale nigdy nie miałam okazji jej bliżej poznać-Co tam?
-Idziesz na tą imprezę na statku?
-Jasne,a ty?
-No jasne,wiesz to mój chłopak z kolegami organizuje-uśmiechnęła się zadowolona
-Fajnie
-A ty z kim idziesz-zastanowiłam się czy jej powiedzieć
-Zobaczysz-podeszłam do stojaka z nową kolekcją butów.Srebrne szpilki od razu przykuły moją uwagę, wzięłam jedną parę takich i jedną czarnych na platformie-Wiesz co Amber?-odwróciła się do mnie z jedną parą brokatowych baletek
-Tak?
-Znasz Liam'a?Też organizuje tą imprezę-uśmiechnęła się
-Jasne jest najlepszym przyjacielem Dylana
-Co o nim wiesz?-zastanowiła się przez chwilę
-Z tego co słyszałam jego ojciec prowadzi klub z wyścigami
-Samochodowymi?-pokiwała głową
-Jakoś nie dawno chodziła plotka że jego matka puszcza się na lewo i prawo,nie wieże takim plotką,ale podobno założył się z jakimś kolegą że wyrwie jakąś laskę z naszej szkoły,zaliczy i zostawi-upuściłam buty na ziemię,zrobiły więcej hałasu niż się spodziewałam-Coś się stało?-pokręciłam głową
-Coś jeszcze wiesz?
-Znasz tego Billa,długie włosy,okulary jak dętki-a myślałam że tylko to ja zauważyłam
-Tak
-To podobno z nim się założył,bo on też zarywa do tej dziewczyny.-obejrzała buty i odwróciła się w moją stronę-Jeżeli przegra to Bill ma zaliczyć tą dziewczynę.Musi być niezła skoro zakładają się o nią
-Taaa...
-Myślisz że te będą pasować-pokiwałam głową
-Wiesz Amber przypomniało mi się że muszę coś jeszcze zrobić,do zobaczenia na imprezie-pomachałam jej,wybiegłam ze sklepu jak oparzona.Wparowałam do domu nie zwracając uwagi na nikogo kto siedział tam,co było dziwne bo w naszym domu nikt nigdy nie siedział
-Katia?!-ojciec wszedł do mojego pokoju z surową miną-Mamy gości
-Widzę nie jestem ślepa,ale to chyba twoi goście a nie moi-rzuciłam biorąc torbę i kurtkę
-Co oznacza że dziś zostajesz w domu-zaśmiałam się
-Zapomnij-wyszłam z pokoju zobaczyć kto tam siedzi,przy stolę były trzy osoby,dwie kobiety i jeden mężczyzna.
-Dobry wieczór młoda damo-mężczyzna wstał i podał mi rękę-spojrzałam na nią,ale jej nie przyjęłam
-Kto to?-zwróciłam się do taty
-Mój szef z żoną i córką.Skoro wychodzisz gdzieś z Ann to byś zabrała Marie ze sobą jest nowa w mieście.-odwróciłam się do dziewczyny była ubrana w spódniczkę do kolan która była w kratkę,biała koszula i brązowy sweter
-Nie wychodzę z Ann...
-Jeszcze lepiej Mario,jeżeli masz ochotę to możesz wyjść-powiedziała stara pudernica.Dziewczyna wstała od stołu,jej długie włosy były prostę,ale nie pasowały do jej twarzy-Nie wróćcie później niż 22-pokręciłam głową z nie smakiem i wyszłam z domu
-Jestem Maria-powiedziała dziewczyna anielskim głosikiem
-Wiem
-Nie wstydzisz się tych ciuchów-stanęłam jak wryta
-Słucham?
-Ta sukienka jest za krótka i ma za duży dekolt , buty są za wysokie a makijaż za ciemny-zaśmiałam się
-Chciałam cię po informować że idziemy na imprezę a zresztą ja zawsze się tak ubieram
-Nie jestem odpowiednio ubrana na imprezę-zlustrowałam ją ponownie wzrokiem
-Nie jesteś ubrana odpowiednio nigdzie-złapałam ją za rękę-Chodź pomogę ci się w pasować-Weszłam do domu Ann zawsze wiem gdzie są klucze,zresztą jej ciuchy powinny na nią pasować
-Rozbieraj się--spojrzała na mnie dziwnie-Chcesz się wpasować-pokiwała głową-To się rozbieraj-rozebrała się do bielizny,wskazałam jej krzesło aby usiadła.Po kręciłam jej szybko włosy.oczy podkreśliłam ciemnymi kolorami-Przedstawiasz się jako Miranda,masz 18 lat i jesteś moją kuzynką jasne?
-Taak
-Bardziej wyluzowana jesteś i pewna siebie-pokiwała głową-Załóż to-rzuciłam jej czarną sukienkę zapinaną na guziki i szpilki
-Nie wyglądam za odważnie?-skarciłam ją wzrokiem-Jestem Miranda i wyglądam odjazdowo
-Szybko się uczysz-przybiłam jej piątkę-szybko ruszyłyśmy do klubu,gdzie ostatnio byłam z Ann.Dziś było pełno bawiących się nastolatków.Usiadłam przy barze i zamówiłam dwa drinki,nie było nigdzie Bryana,rozejrzałam się dokoła,w rogu zauważyłam Billa, uśmiechnęłam się do siebie-Masz
-Co to?-zapytała zdenerwowana Maria
-Ekstaza pomoże ci się wyluzować
-Na pewno?-pokiwałam głową, wzięła dwie tabletki.Po jakimś czasie ruszyła na parkiet.Świetnie teraz czas na mnie,podeszłam do stolika gdzie siedział Bill
-Hej-przywitałam się i usiadłam obok
-Witaj słonko-położył swoje obrzydliwe ręce na moim udzie.-Dawno się nie widzieliśmy
-Oj tak-uśmiechnęłam się uroczo
-Masz przepiękny uśmiech
-Wiem
-Lubie pewne siebie dziewczyny-uniosłam brwi,zbliżył swoje usta do moich i pocałował,próbowałam nie zwymiotować do jego ust.Językiem jeździł wszędzie gdzie się dawało wpychał go i merdał jak pies ogonem
-Co to kur...-przed nami stał Lima
-Więc kto wygrał zakład?-spojrzeli po sobie-Tak myślałam
-Jezu dziewczyno!O fuu -spojrzałam w stronę Marii,stała cała zarzygana przy okazji chłopak też-Wiedziałam że to dobrze nie mogło się skończyć-złapałam ją za rękę i wyciągnęłam z klubu.Wymiotowała jakieś dobre pół godziny.Po powrocie do domu nie było lepiej,jej rodzice wygłaszali jakieś kazania, bynajmniej nie wyrzucili ojca z pracy.Musiałam przez godzinę przepraszać ich i Marie.Skończyło się na tym że mam szlaban do końca wakacji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz