SCM Music Player

wtorek, 30 kwietnia 2013

Rozdział 7.

Obudził mnie dzwonoiący telefon
-Halo-powiedziałam zaspanym głosem
-Boziuniu jak mogłaś mi nie powiedzieć!?
-Ale o czym?
-O aferze w barze,o ten powalony zakład.Pamiętasz cokolwiek z wczoraj?-podeszłam do okna i je odsłoniłam,po czym usiadłam na fotel
-Wolałabym nie pamiętać...
-Całowałaś się z tym obleśnym Bilem?!
-Tak wyszło-zerknęłam na zegarek,wstałam pośpiesznie i ruszyłam do łazienki-Ann jest 18 godzina do jasne cholery muszę się szykować na imprezę.Zadzwoń jutro papa-rozłączyłam się nie zważając na jej zakazy.Wzięłam szybki prysznic,umyłam włosy i zjadłam kolacje.Przeczytałam dokładnie esemesa którego dostałam dziś rano z informacją gdzie się to odbędzie i o której godzinie.Zrobiłam ciemny makijaż,założyłam strój i czarną kamizelkę.Zastanawiałam się czy założyć spodenki czy spódniczkę,zdecydowałam na spódnice i czarne szpilki.Włosy puściłam luźno na plecy.Impreza zaczynała się za pół godziny.Zamówiłam taksówkę,dojazd trwał około czterdziestu minut.Byłam lekko opóźniona,ale to dobrze bo impreza dopiero się zaczynała a ma statek wchodziło sporo osób.
-Witamy wszystkich!Dziś będę waszym DJ!Mam nadzieję że będziecie się świetnie bawić!A teraz brawa dla organizatorów!-wszyscy zaczęli bić brawa kiedy na statku pojawił się Liam z kilkoma kolegami.Zaczęła grać muzyka.Podeszłam do baru i zamówiłam drinka.
-Ej śliczna!Katia!-spojrzałam na chłopaka który mnie zawołał-Mnie też pocałujesz?!-odwróciłam się i położyłam ręce na ich stoliku.
-Prędzej pocałuje szympansa niż ciebie-oblizał wargi
-To się jeszcze okaże-zaśmiałam się
-Nie bądź taki pewien
-Nie bądź taka oschła-znałam ich ze szkoły i wiedziałam że są niezłymi dupkami.Usiadłam okrakiem na stoliku przed nim i przybliżyłam swoją twarz do jego
-Po moim trupie-zrobił się czerwony jak burak,wzięłam swoją szklankę i odeszłam.Liam stał na dziobie statku oparty rękoma o niego.Był odwrócony tyłem,miał na sobie ciemny dżinsy i niebieską koszule.Podeszłam do niego i oparłam się obok przodem do statku
-Myślałem że przyjdziesz z Bilem-spojrzał na mnie
-On wygrał zakład?
-Skąd o nim wiesz?-uśmiechnęłam się
-Plotki szybko się rozchodzą,sam powinieneś o tym dobrze wiedzieć
-Co to miała znaczyć!?-poprawiłam włosy
-Nic...
-Za kogo się uważasz?
-Ja!?To ty myślisz że jesteś panem świata
-To był głupi zakład...-nie dałam mu dojść do słowo
-Głupi zakład w którym chodziło o mnie,konkurowałeś z chłopakiem którym smakuje jak dupa szympansa-zaśmiał się
-Skąd wiesz jak smakuje dupa szympansa?
-To metafora dupku-uniósł brwi to chyba jego jedyny gest jaki potrafił
-Z każdą okazją i chwilą kiedy się widzimy stajesz się wredniejsza-może byłam trochę wredna ale nigdy się nad tym nie zastanawiałam-Gdzie zgubiłaś zwariowaną przyjaciółkę?
-Wyjechała na wakacje
-Myślałem że jeżeli przyjaciółki to wszędzie razem-popatrzyłam na niego
-To źle myślałeś-zaśmiał się
-Z czego się śmiejesz?
-Z ciebie,jesteś całkiem zabawna...
-Myślałem że wygrałem zakład!Ty!-wskazał na mnie,podszedł i pociągnął za rękę-Teraz jesteś moja!
-W twoich marzeniach kotku-wydarłam dłoń z jego mocnego uścisku
Tak jak myślałam. Żadna impreza na której jestem nie może skończyć się bez bójki. Było całkiem zabawnie kiedy Bill chciał uderzyć Liam'a i przywalił głową o statek, był uparty bo nawet nie odpuścił. Wszyscy trzymali komórki w ręku i go nagrywali. On bawił się nim jak myszką, oczywiście wszystkich to bawiło. Po dziesięciu minutach sobie odpuścił, leżał na deskach z rozkrwawioną twarzą. Wszyscy odeszli i czekali aż statek podpłynie do portu. Unikałam ich jak tylko się dało,do domu wróciłam po czwartej rano. Ojca jak zwykle nie było, siedział w pracy i udawał że nie istnieje. Położyłam się na łóżku i patrzyłam na zdjęcia które wisiały na suficie.Wiele zdjęć przedstawiało mnie i Ann, ale jedno było wyjątkowe. Ja i moja mama, kiedyś każdy powtarzał że jesteśmy identyczne dziś nikt by nas nie porównał. Ona nas zostawiła kiedy miałam 10 lat i nigdy się już nie odezwała.

Rozdział 6.

-Wreszcie wolne!Dwa miesiące wolności-wakacje ulubiona pora dla wszystkich uczniów,szczególnie mojej szkoły.Nie widziałam Ann od kilku dni zawsze była obecna w ostatni dzień.Może wyjechała z mamą i jej nowym chłopakiem.Przed szkołą stało kilka samochodów,a na jednym z nich jakiś chłopak
-Uwaga uczniowie to bedzie dla was niezła przygoda! Impreza na statku!Oł je,tak kochani wszyscy oprócz kujonów są mile widziani-impreza na statku tego jeszcze nie było-Zobaczycie co to zabawa!Szczegóły esemesem!-wsiadł do samochodu i odjechał.Wszyscy zaczęli krzyczeć i skakać z radości.Wybrałam numer do Ann
-Hejka!-przywitała mnie promiennym głosikiem-Słuchaj na Hawajach jest zarąbiście!
-Hawaje?Co ty tam robisz
-Mojej mamy chłopak zaproponował rodzinny wyjazd odjazd nie?
-Tak,szkoda że ominie cię impreza na statku,bedzie tam cała szkoła-nagła cisza
-Nie no nie!Jasna cholera,mam spędzić tu dwa tygodnie-pociągnęła nosem-Zdasz mi relacje.Muszę kończyć buziaki-rozłączyłam się i ruszyłam do domu.Kawiarnie,parki były wypełnione tłumami nastolatków.Przypomniałam sobie że nie mam w co się ubrać na tą imprezę
-Witaj nieznajoma-odwróciłam się na pięcie,za mną stał Liam jak zawsze uśmiechnięty-Wybierasz się na imprezę na statku?
-Może
-Ja i moi koledzy ją organizujemy,może byś poszła zemną?-to mnie zaskoczyło
-Może-uśmiechnęłam się tajemniczo-Kiedy jest?
-Jutro, więcej ci nie zdradzę.Chodź postawię ci kawę-usiedliśmy przy jednym z nie wielu wolnych stolików,zamówiłam latte i lody kakaowe.
-Pójdę z tobą pod jednym warunkiem-uniósł brwi do góry-Jeżeli powiesz że przegrałeś zemną w piwo-ponga-zaśmiał się
-Urocze-oblizałam palce z czekolady
-Ja nie żartuję-uśmiechnął się tajemniczo
-Ubierz się skąpo,to bedzie niezła impreza-dopił kawę i wstał
-Uwaga!O to tu siedząca dziewczyna wygrała zemną w piwo-ponga na jednej z imprez,proszę o brawa-musiał być bardzo przekonujący bo zaczęli bić mi brawo.Zaczęłam się śmiać,usiadł na miejsce kłaniając się,zebrał swoje rzeczy-do zobaczenia jutro-dopiłam swoją kawę i też ruszyłam do domu,ale zanim to zrobiłam odmachałam machającym mi osobą w kawiarni
  jak księżniczka, ruszyłam do wyjścia.Wieczór zapowiadał się na samotnych zakupach,Ann napisała mi esemesa że poznała fajnego chłopaka,powiedziała że odezwie się jutro jak bedzie tylko mogła.Obeszła kilkanaście sklepów a kupiłam tylko kilka rzeczy,miedzy innymi nowy kostium kąpielowy w panterkę, kamizelkę i krotką spódniczkę.Muszę kupić nowe buty i kilka kosmetyków.
-Hej Katia
-Cześć Amber-chodziłam z nią do klasy,ale nigdy nie miałam okazji jej bliżej poznać-Co tam?
-Idziesz na tą imprezę na statku?
-Jasne,a ty?
-No jasne,wiesz to mój chłopak z kolegami organizuje-uśmiechnęła się zadowolona
-Fajnie
-A ty z kim idziesz-zastanowiłam się czy jej powiedzieć
-Zobaczysz-podeszłam do stojaka z nową kolekcją butów.Srebrne szpilki od razu przykuły moją uwagę, wzięłam jedną parę takich i jedną czarnych na platformie-Wiesz co Amber?-odwróciła się do mnie z jedną parą brokatowych baletek
-Tak?
-Znasz Liam'a?Też organizuje tą imprezę-uśmiechnęła się
-Jasne jest najlepszym przyjacielem Dylana
-Co o nim wiesz?-zastanowiła się przez chwilę
-Z tego co słyszałam jego ojciec prowadzi klub z wyścigami
-Samochodowymi?-pokiwała głową
-Jakoś nie dawno chodziła plotka że jego matka puszcza się na lewo i prawo,nie wieże takim plotką,ale podobno założył się z jakimś kolegą że wyrwie jakąś laskę z naszej szkoły,zaliczy i zostawi-upuściłam buty na ziemię,zrobiły więcej hałasu niż się spodziewałam-Coś się stało?-pokręciłam głową
-Coś jeszcze wiesz?
-Znasz tego Billa,długie włosy,okulary jak dętki-a myślałam że tylko to ja zauważyłam
-Tak
-To podobno z nim się założył,bo on też zarywa do tej dziewczyny.-obejrzała buty i odwróciła się w moją stronę-Jeżeli przegra to Bill ma zaliczyć tą dziewczynę.Musi być niezła skoro zakładają się o nią
-Taaa...
-Myślisz że te będą pasować-pokiwałam głową
-Wiesz Amber przypomniało mi się że muszę coś jeszcze zrobić,do zobaczenia na imprezie-pomachałam jej,wybiegłam ze sklepu jak oparzona.Wparowałam do domu nie zwracając uwagi na nikogo kto siedział tam,co było dziwne bo w naszym domu nikt nigdy nie siedział
-Katia?!-ojciec wszedł do mojego pokoju z surową miną-Mamy gości
-Widzę nie jestem ślepa,ale to chyba twoi goście a nie moi-rzuciłam biorąc torbę i kurtkę
-Co oznacza że dziś zostajesz w domu-zaśmiałam się
-Zapomnij-wyszłam z pokoju zobaczyć kto tam siedzi,przy stolę były trzy osoby,dwie kobiety i jeden mężczyzna.
-Dobry wieczór młoda damo-mężczyzna wstał i podał mi rękę-spojrzałam na nią,ale jej nie przyjęłam
-Kto to?-zwróciłam się do taty
-Mój szef z żoną i córką.Skoro wychodzisz gdzieś z Ann to byś zabrała Marie ze sobą jest nowa w mieście.-odwróciłam się do dziewczyny była ubrana w spódniczkę do kolan która była w kratkę,biała koszula i brązowy sweter
-Nie wychodzę z Ann...
-Jeszcze lepiej Mario,jeżeli masz ochotę to możesz wyjść-powiedziała stara pudernica.Dziewczyna wstała od stołu,jej długie włosy były prostę,ale nie pasowały do jej twarzy-Nie wróćcie później niż 22-pokręciłam głową z nie smakiem i wyszłam z domu
-Jestem Maria-powiedziała dziewczyna anielskim głosikiem
-Wiem
-Nie wstydzisz się tych ciuchów-stanęłam jak wryta
-Słucham?
-Ta sukienka jest za krótka i ma za duży dekolt , buty są za wysokie a makijaż za ciemny-zaśmiałam się
-Chciałam cię po informować że idziemy na imprezę a zresztą ja zawsze się tak ubieram
-Nie jestem odpowiednio ubrana na imprezę-zlustrowałam ją ponownie wzrokiem
-Nie jesteś ubrana odpowiednio nigdzie-złapałam ją za rękę-Chodź pomogę ci się w pasować-Weszłam do domu Ann zawsze wiem gdzie są klucze,zresztą jej ciuchy powinny na nią pasować
-Rozbieraj się--spojrzała na mnie dziwnie-Chcesz się wpasować-pokiwała głową-To się rozbieraj-rozebrała się do bielizny,wskazałam jej krzesło aby usiadła.Po kręciłam jej szybko włosy.oczy podkreśliłam ciemnymi kolorami-Przedstawiasz się jako Miranda,masz 18 lat i jesteś moją kuzynką jasne?
-Taak
-Bardziej wyluzowana jesteś i pewna siebie-pokiwała głową-Załóż to-rzuciłam jej czarną sukienkę zapinaną na guziki i szpilki
-Nie wyglądam za odważnie?-skarciłam ją wzrokiem-Jestem Miranda i wyglądam odjazdowo
-Szybko się uczysz-przybiłam jej piątkę-szybko ruszyłyśmy do klubu,gdzie ostatnio byłam z Ann.Dziś było pełno bawiących się nastolatków.Usiadłam przy barze i zamówiłam dwa drinki,nie było nigdzie Bryana,rozejrzałam się dokoła,w rogu zauważyłam Billa, uśmiechnęłam się do siebie-Masz
-Co to?-zapytała zdenerwowana Maria
-Ekstaza pomoże ci się wyluzować
-Na pewno?-pokiwałam głową, wzięła dwie tabletki.Po jakimś czasie ruszyła na parkiet.Świetnie teraz czas na mnie,podeszłam do stolika gdzie siedział Bill
-Hej-przywitałam się i usiadłam obok
-Witaj słonko-położył swoje obrzydliwe ręce na moim udzie.-Dawno się nie widzieliśmy
-Oj tak-uśmiechnęłam się uroczo
-Masz przepiękny uśmiech
-Wiem
-Lubie pewne siebie dziewczyny-uniosłam brwi,zbliżył swoje usta do moich i pocałował,próbowałam nie zwymiotować do jego ust.Językiem jeździł wszędzie gdzie się dawało wpychał go i merdał jak pies ogonem
-Co to kur...-przed nami stał Lima
-Więc kto wygrał zakład?-spojrzeli po sobie-Tak myślałam
-Jezu dziewczyno!O fuu -spojrzałam w stronę Marii,stała cała zarzygana przy okazji chłopak też-Wiedziałam że to dobrze nie mogło się skończyć-złapałam ją za rękę i wyciągnęłam z klubu.Wymiotowała jakieś dobre pół godziny.Po powrocie do domu nie było lepiej,jej rodzice wygłaszali jakieś kazania, bynajmniej nie wyrzucili ojca z pracy.Musiałam przez godzinę przepraszać ich i Marie.Skończyło się na tym że mam szlaban do końca wakacji.

niedziela, 28 kwietnia 2013

Rozdział 5.

-Jesteś pewna?
-Jasne-przyszłyśmy do klubu.Ann zaprowadziła mnie do łazienki i zaproponowała tabletki.Łyknęłam trzy na raz

-Dobrze wiec chodźmy-zaśmiałam się i wybiegłam z łazienki prosto na parkiet.Czułam jak zaczynają działać.Obrazy stawały się piękniejsze,zaczęłam tańczyć z jakimś chłopakiem.Dotykał mnie chyba w każde dostępne mu miejsce.Podobało mi się to nawet i mu chyba też.Podeszłam do baru i zamówiłam kolejnego drinka.Parkiet był cały zapełniony pijanymi nastolatkami.
-Nie zły ruch nie?-zagadał do mnie barman
.Był całkiem słodki.Miał około 20 lat,ciemne włosy i zabójczy uśmiech-Drink na koszt firmy-uśmiechnęłam się biorąc szklankę.Lekki zarost dodawał mu urody
-Jestem Katia-podałam mu rękę.Posłał mi uśmiech
-Bryan.Piękne imię dla pięknej dziewczyny.-Oparłam rękę na blacie baru i podparłam głowę sącząc drinka.Przejechałam językiem po górnej wardze.Posłał mi szeroki uśmiech-Ten chłopak się na ciebie non stop patrzy-pokazał palcem za mnie.Siedział tam Bill,wzdychnęłam chyba się nie odczepi.-Znasz go?

-Nie bardzo.Przyczepił się do mnie na jednej z imprez.-wskazał ochronie na niego.Podeszli do niego i zaczęli coś mówić,ale się chyba nie przejął.Jeden z ochroniarzy złapał go za kurtkę i wyprowadził  na zewnątrz.-Nie zrobią mu krzywdy-zaśmiał się.Naglę w klubie zrobiło się cicho,a ludzie ustawili się w okręgu i oglądali coś.
-Złaś zemnie suko!-znałam skądś ten głos.Zerwałam się z krzesła i ruszyłam w tamtą stronę.Zatrzymałam się,Ann biła się z jakąś dziewczyną a Nick stał i się tylko przyglądał.Zaczęłam się śmiać
-Co tak stoisz rozdziel je!-krzyknął Nick
-Sam nie potrafisz?-zrobił się cały czerwony.Podeszłam do dziewczyny która siedziała na Ann i złapałam ją za włosy,z bólu puściła ją.Ann przywaliła jej pięścią prosto w  nos,aż poleciała krew.Nie spodobało się to jednej z jej koleżanek,która podeszła do mnie i odciągnęła od nich.Dostałam  z pięści w twarz.Kopnęłam ją w piszczel  z bólu upadła,wykorzystałam to i walnęłam ją z kolana w twarz,upadła na ziemię łapiąc się za twarz.Podbiegła do Ann,która słabo sobie radziła.Załapałam za rękę dziewczynę.Celowała już w jej twarz, odciągnęłam ją i upadłam z nią na ziemię.Zaczęła okładać mnie pięściami.Pomacałam podłoge ręką i natkałam butelkę,walnęłam ja w głowę.Butelka się rozbiła kalecząc ją i mnie.Wydostałam się z pod niej,złapałam za rękę Ann i wyciągnęłam z klubu.Zaczęłyśmy się śmiać
-Widziałaś ich minę-.Wsiadłyśmy do samochodu i wybuchnęłyśmy głośnym śmiechem
-A minę Nicka-prychnęłam
-Nie jesteście już razem-pokręciła głową-Jestem seksowną singiel-ką.
-To co teraz?
-Czas na podryw!-Zachichotała i ruszyła.Naglę przypominałam sobie rozmowę z Bryan'em.Uderzyłam ją w ramię-Ej za co to?!
-Przerwałaś mi rozmowę z takim przystojniakiem-udałam że płaczę
-Haha opowiadaj!
-Nie ma co opowiadać.Ma piękne brązowe oczy,ma na imię Bryan,pracuje tam jako barman a przede wszystkim jest ciachem-zamarzyłam
-Ooo jaka szkoda,oni są zawsze ciachami-Zatrzymała wóz-A ten Liam?
-Nic
-Rozwiniesz tę myśl?-zaśmiałam się
-Nie?-wzdychnęła.Naglę rozbrzmiała w radiu  piosenka Margaret-Thank You Very Much. Zaczęłyśmy ją śpiewać,machając rekami i głowami.Wyszłyśmy z samochodu kierując się w stronę domu Ann.Gdy zajrzałyśmy do salonu, stanęłyśmy jak wryte
-Czy to twoja mama?-na sofie leżała  jej naga matka bzykająca jakiegoś faceta
-Hym mamo?-jej mama wstała na równe nogi nakrywając się kocem czerwona jak burak
-Dzień dobry-przywitałam się
-Co wy tu robicie?!
-Ja tu mieszkam-podeszła na faceta i podała mu rękę-Jestem Ann-facet nie widząc co zrobić, tylko patrzył na nią.
-Jestem Katia-pomachałam mu.
-Może zamówimy coś do jedzenia ,poznamy się lepiej
-Wiesz Ann to bardzo dobry pomysł.To państwo się ubiorą a my coś zamówimy-zwróciłam się do jej mamy.Ruszyłyśmy do kuchni zamykając drzwi-Widziałaś jakiego ma-zachichotała
-Nie wiedziałam gdzie oczy podziać-Zaśmiałam się,w jej domu czułam się jak w swoim,jej mama nie miała nic przeciwko,chyba do teraz.Złapałam telefon i wybrałam numer najlepszej chińskiej restauracji na wynos.-Masz-rzuciłam jej torebeczkę z białym proszkiem-dosypiesz do żarcia
-O ja pierdzielę ty jesteś serio pojebana
-Uznam to za komplement-przybiłam jej piątkę.Jedzenie przyjechało po dwudziestu minutach.Ann zajęła miejsce obok swojej mamy,zostawiając mi miejsce obok chłopaka,przyglądając mu się można stwierdzić że jest od nas starszy kilka lat.
-Wiec mamo jak ma na imię?-zanim jej mama zdążyła odpowiedzieć,chłopak sam się przedstawił
-Jestem Matt
-Ile masz lat?-wypaliłam zanim zdążyłam ugryźć się w język,Ann skarciła mnie wzrokiem
-25
-Dziewczęta możecie zjeść w pokoju?-jej matka miała surowy głos nigdy jej takiej nie słyszałam.Pokiwałyśmy głową i ruszyłyśmy do Ann pokoju.
-Chyba nie zadziałało-zaczęła kręcić się po pokoju w kółko-Albo i tak-włączyła na ful muzykę i zaczęłyśmy skakać po łóżku.Po kilku minutach skakania położyłam się na ziemi,obok Ann.Zbliżyłam swoje wargi do jej i ją pocałowałam,gdy skończyłam wybiegłam z domu

sobota, 27 kwietnia 2013

Nominacja





A zasady, które obowiązują to:
1. Podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu.
2. Pokazać nagrodę Versatile Blogger Award u siebie na blogu.
3. Ujawnić 7 faktów o sobie.
4. Nominować min.7 blogów, które twoim zdaniem na to zasługują.
5. Poinformować o tym fakcie autorów tych blogów.



Nominuje:
Harry
Marcela
Creative Soul
Jessica Brzozowska
Aleksji 
Love
Hessa

Siedem faktów o mnie.
1.Lubie róż
2.Kocham Buke <3
3.Lubie rap
4.Jadę do Hiszpanii
5.Mam szczura
6. Lubię biżuterie
7.Lubie trampki

środa, 24 kwietnia 2013

Rozdział 4

Po godzinie poszukiwań nigdzie nie znalazłam Ann,zrezygnowana usiadłam na piachu.
-Tak myślę że twoja koleżanka poszła do domu,widziałem ją z jakimś kolesiem piętnaście minut temu
-Będziesz mnie nękać?-usiadł obok
-Chyba mi się coś należy za uratowanie od tego dupka.Zatańczymy?-to pytanie mnie zaskoczyło,wstał  i otrzepał się z piachu po czym podał mi rękę tym razem ją przyjęłam.Zdjęłam buty i podeszłam do niego.Położył swoje ręce na mojej tali a ja oparłam głowę o jego ramię,po chwili położył swoje ręce na moje twarzy,patrzył mi prosto w oczy,jedną z rąk dotknął mojego policzka.
-Liam wszędzie cię szukam-jakaś dziewczyna podbiegła do nas-Dlaczego zadajesz się z pozerami-otworzyłam szerzej oczy
-Pozerami-spojrzała na mnie a ja wycelowałam prosto w jej nos.Chciałam odejść ale złapała mnie za włosy-Spadaj!-przepychałyśmy, ciągnęłyśmy i okładałyśmy pięściami dopóki ktoś na policje nie zadzwonił.Zapewne był to Bill.Zostałyśmy razem z Liam'em zawiezione na posterunek gdzie mieli nas przesłuchać.Byłam jedyną obecną nie pełnoletnią wiec tata musiał po mnie przyjechać
-Co ty sobie myślałaś?-ojciec bynajmniej oszczędził mi kazania na posterunku i zaczekał aż przyjedziemy do domu
-Nic...
-Właśnie nic nie myślałaś.Teraz co noc będę cię odbierał z komendy?
-Nie no raz w miesiącu starczy-spojrzał na mnie surowym wzrokiem
-Zamknij się!
-Nie krzycz na mnie nie moja wina że ciebie nigdy nie ma i nie umiesz się mną zająć.-wyszłam trzaskając drzwiami.Położyłam się na łóżku.Było około czwartej rano wiec postanowiłam później zadzwonić do Ann.Moja głowa pulsowała od namiaru adrenaliny.Położyłam się na łóżku i od razu usnęłam.Po kilku godzinach snu poszłam na trening.Nie byłam dość skupiona i obrywałam cały czas,za co trener kazał mi wrócić do domu.Poszłam zobaczyć co dzieję się z Ann, w domu  jej nie było a telefonów nie odbierała.Usiadłam przy stoliku w kawiarni i zamówiłam kawę.Nie wiedząc co ze sobą począć,poszłam na basen.Kiedyś jak byłam mała dziewczynką zawsze przychodziłam tu z mamą.Kilka basenów,pomogło rozruszać moje mięśnie.Lubiłam pływać,sprawiało mi to przyjemność.Wynurzyłam się i ruszyłam do szatni.Ogarnięcie zajęło mi godzinę.Gdy wyszłam na dworze zapadał zmrok,choć wydawało się że nie minęło aż tyle czasu.Nie chciałam wracać do domu,wiec zadzwoniłam do Ann tym razem odebrała.
-Hej...
-Katia nie teraz,pogadamy później
-Czyli kiedy za dwa dni,miesiąc,rok.Wiesz co daruj sobie nie mam już ochoty z tobą gadać-rozłączyłam się i wrzuciłam telefon na dno torebki.Nienawidziłam kłócić się z nią,ale przesadziła,wystawiła mnie już kilka razy dla jakiegoś chłopaka.
-Znowu się spotykamy-odwróciłam się na piecie
-Liam...-jego postawa świadczyła o jego pewności siebie-Śledzisz mnie?
-Nie.Szukasz kłopotów?
-A ty ?
-Musisz odpowiadać pytaniem na pytanie?
-Denerwuje cie to?
-A ciebie?-podszedł bliżej.Prychnęłam.
-Potrzebujesz czegoś bo właśnie wracam do domu?-skłamałam bo właściwie nie miałam zamiaru wracać.Posłał mi szeroki uśmiech.Chciałam odejść ale złapał mnie za rękę wsuwając swoje palce w moje.Obrócił mnie tak że stałam przy nim odwrócona tyłem nie widząc jego twarzy.Poczułam jego wodę kolońską gdy zbliżył swoją twarz do mojej szyi.
-Nie uważasz że jesteś zbyt pewny siebie?-zadymał nad tym pytaniem
-Nie-zaśmiałam się
-Urocze,ale możesz mnie już puścić.Puść mnie,wolę nie oberwać znowu od twojej dziewczyny,nie choć w sumie to ona oberwała.-Odeszłam od niego i zaczęłam szukać telefonu aby zadzwonić po taxi,gdzie mój portfel.Przewaliłam wszystko co w torbie było i nagle mi się przypomniał wczorajszy dzień ,już wiem dlaczego mnie puścili . Wzięli całą kasę 1000 dolców.Świetnie czyli teraz muszę wracać na piechotę.Nie wiedziałam czy mam zacząć płakać czy krzyczeć.Kluczy,dowodu nic nie było.
-Jasna cholera...
-Coś się stało?-całkowicie zapominałam o jego istnieniu.Odwróciłam się na piecie do niego z wielkim uśmieszkiem
-Wręcz przeciwnie jest idealnie-grać zdzirę nauczyła mnie Ann-Do zobaczenia-odeszłam machając mu na pożegnanie.Pobiegłam szybko do domu Ann, bynajmniej ją zastałam.Wparowałam do jej sypialnie gdzie zawsze panował syf i nieład.Usiadłam na jej łóżku rozkładając długie nogi.
-Gdzie zniknęłaś wczoraj?
-Przeprasza...-wywróciłam oczami
-Pobiłam dziewczynę Liam'a jakiś zbok próbował mnie zaciągnąć do łóżka,wylądowałam na komisariacie.To tak w skrócie co cię ominęło
-Ja pierdziu twój ojciec musiał mieć niezła minę-usiadła napalona obok mnie-Ten seksowny brunet co przegrałaś w piwo-ponga-skrzywiłam się na tą myśl.Przegrana była dla mnie gorszą porażką niż  u chłopaka
-Tak ten sam.Spotkałam go nawet dziś-skoczyła na łóżku.
-Chcesz coś do picia?
-Coś mocnego-wybiegła z pokoju w podskokach.Ann miała na tyle dobrze że jej mama pracowała cały czas i nigdy dla niej nie miała czasu przez co ona miała luzy.Zawsze siedziałyśmy tu i robiłyśmy różne rzeczy.
Wróciła z dwiema butelkami.w jednej znajdowała  się wódka a w drugiej whisky.
-Opowiadaj co robiłaś z Nick'em?
-On jest taki nie samowi ty.A jaki dobry w łóżku-posłała mi znaczące spojrzenie-Plotkowałyśmy do białego rana.Niby nic nie robiłyśmy a czas mijał szybko.Obudził mnie hałas tłukących talerzy.
-Mamo nie teraz-wyszeptała i przewróciła się na drugi bok.Szturchnęłam ją
-Ann...-nic-Nick przyszedł.-zerwała się na równe nogi, a ja wybuchnęłam śmiechem za co dostałam poduszką.Podeszłam do lustra i zobaczyłam swoje odbicie.Moja twarz nie była już tak posiniaczona,resztki makijażu były rozmazane,włosy potargane a strój zalany alkoholem.-Musze wracać do domu-pokiwała głową.Pocałowałam ją w policzek i wyszłam.

wtorek, 23 kwietnia 2013

Rozdział 3.

-Aaa OMG!!Hahahah-skakałam,klaskałam  i nie wiem co jeszcze.Przysłali własnie moje i Ann zdjęcia
 z sesji informując że chcą z nami współpracować.Obejrzałam dokładnie moje jedno zdjęcie które przykuło moją uwagę,może i się na modelkę nadawałam.-Wychodzę-krzyknęłam do taty i wybiegłam z domu.Kasę którą dostałam wydałam na nowe ciuchu, na szczęście dziś przysłali zaliczkę-1000 dolców-wybrałam numer Ann ale nie odbierała,będę musiała sama pójść.Dobrze że jest weekend są wyprzedaże.Powoli zbliżał się wieczór wiec nie miałam dużo czasu.Niestety najlepsze sklepy znajdowały się w centrum,nie ma czasu na dojazd nie zdążę przed zamknięciem.Muszę się zadowolić tymi co tu są.Mieszkam chyba w najgorszej dzielnicy w całym mieście,seryjni mordercy,dilerzy,i nie wiadomo co.Nie lubiłam sama tu przebywać, chodź wiedziałam jak się obronić wolałam aby mnie to nie spotkało.Na ulicach panował spokój.Spróbowałam zadzwonić do Ann jeszcze raz,ale mój telefon się rozładował.Próbując go włączyć wpadłam na kogoś
-Przepraszam-wyszeptałam.Przede mną stał facet trzy razy wyższy ode mnie.Od kąt na niego patrzyłam uśmieszek nie schodził mu z twarzy 
-Nie ma problemu-chciałam przejść obok ale złapał mnie za ramię.-Gdzie idziesz koleżanko?
-Nie przypominam sobie abyśmy byli na ''Ty''-zaśmiał się 
-Zadziorna lubię takie-dotknął mojej twarzy, odsunęłam się na tyle ile rady dałam-Nie uciekaj nie zrobię ci krzywdy,chyba-usłyszałam śmiech za nim-Nie chłopaki-złapał mnie za ręce tak żebym nie mogła nimi ruszyć i odwrócił twarzą do nich.Było ich z czterech włącznie z nim.
-Puść mnie a obiecuje że nie zrobię ci krzywdy-zaśmiali się chórem-Idioci-osunęłam się na ziemię zdejmując kurtkę tak że tylko ona została mu w rekach, kopnęłam go w krok aż upadł na kolana .Gdy jeden z nich złapał mnie za ramiona uniosłam nogi tak że klęczącego kopnęłam w twarz prosto w nos aż poleciała krew.
-Ty suko!-wysyczał.Wstał chwiejnie na nogi i podszedł do mnie-Zapłacisz za to-naplułam mu w twarz za go przywalił mi z pieści w brzuch-Myślisz że ujdzie ci to na sucho.Zrobię tak że zapamiętasz tą chwilę do końca życia-zaśmiałam się 
-Powodzenia-dostałam w twarz z całej siły że się zachwiałam gdyby mnie nie trzymali pewnie bym upadła.Poczułam smak krwi w ustach 
-Na kolana.Na kolana szmato!
-Nie.-Złapał mnie za włosy.Przybliżył swoją twarz do mojej
-Lubie gdy kobieta stawia opór-posłał mi szyderczy uśmiech.Rzucił mną o mur,uderzyłam przodem głowy,poczułam jak krew zalewa mi twarz.Nie miałam siły wstać-Do zobaczenia-wypowiedział te słowa jakby był pewien że się jeszcze spotkamy.Wstałam,jedną ręką przytrzymywałam mur a drugą brzuch,po krótkiej chwili zwymiotowałam krwią.
-No nie ma co ładny wieczór-ruszyłam powolnym krokiem w przeciwną stronę niż dom-Nie mogę się pokazać tacie-ruszyłam w stronę plaży.Po dziesięciu minutach człapania się tam podeszłam do wody i położyłam się na piasku.Moje ciało odmawiało mi posłuszeństwa,głowa pulsowała od bólu.Odgarnęłam  włosy z czoła,był po sklejane.Nie chce widzieć swojego odbicia w lustrze.Usiadłam po turecku i wpatrywałam się w morze.Od śmierci mamy nigdy nie płakałam ale tego powstrzymać nie mogłam.
Zebrałam się w kupę i ruszyłam do domu.Taty pewnie już nie ma,poszedł na nocną zmianę do pracy.Wzięłam długi prysznic,na twarzy pojawiały się siniaki,rozcięcie na głowie już nie krwawiło,ale na moje ''szczęście''znajdowało się na środku czoła.To był kiepski dzień, od razu położyłam się spać.
-Katia nie udawaj że śpisz!!-otworzyłam jedno oko i zobaczyłam wściekłą Ann nad sobą.Zamknęłam ok i odwróciłam się na bok ignorując ją-Wstawaj!
-Daj mi spać jest niedziela rano-usiadła obok mnie
-Nick zaraził mnie chlamydią-popatrzyłam na nią.Usiadłam na łóżku ocierając oczy-O mój boże co ci się stało?!Powiedz że to na treningu!!-Wstałam z łóżka i ruszyłam do łazienki,otworzyłam szafkę w lusterku i wyjęłam tabletki,wróciłam do niej i rzuciłam jej je.-Co to?
-Tabletki na chlamydię-spojrzała zdziwiona
-Skąd...
-Pamiętasz jak ''bawiłyśmy'' się w galerianki?Jakiś facet mnie nią zaraził.-opuściła wzrok
-Co ci się stało?
-Małe nie porozumienie-uśmiechnęła się
-Dziś jest powtórka imprezy z plaży idziesz?Zrobimy ci mocny makijaż i nikt nic nie zauważy-zastanowiła się
-Dobra-pisnęła
-Dobra posuń się nie spałam całą noc-zdjęła buty i położyła się obok mnie.Zasnełyśmy po chwili.Gdy wstałyśmy do wieczora nie zostało wile czasu wiec zaczęłyśmy się szykować.Założyłam bikini  a na to krótką bluzkę prze pępek i spódnice z ćwiekami oraz buty na koturnie włosy puściłam luźno.Ann ubrała się podobnie.
-Wow ile ludzi-zaśmiałam się
-Wtedy też tyle było,ale nie pamiętasz tego bo się mocno upiłaś-szturchneła mnie w ramie-Idziemy
-Jasne.-Od razu zamówiłyśmy drinki-Jest Nick...Mam z nim pogadać-wzruszyłam ramionami,raczej nie obchodziło jej moje zdanie bo od razu do niego poszła zastawiając mnie samą przy barze.Gdy już byłąm wystarczająco piana podszedł do mnie jakiś chłopak,miał długie i tłuste włosy,okulary jak dętki i opryszczkę
-Cześć piękna-rozejrzałam się dookoła i wskazałam na siebie
-Ja?-pokiwał głową i usiadł obok mnie na krześle
-Jestem Bill-rozglądałam się za Ann ale nigdzie jej nie było-zamówić ci drinka?Spojrzałam na swoją pustą szklankę,naglę poczułam odruch wymiotny
-Nie dziękuje-dotknął mojej twarzy tymi swoimi obleśnymi łapami
-Co ci się stało?
-Wiesz wolę zostać sama-wstałam ale zachwiałam się objął mnie w pasie aby nie upadła.
-Gdzie uciekasz?-próbowałam się wyrwać
-Puszczaj-wysyczałam przez zaciśnięte usta
-Słyszałeś co powiedziała-gdy ktoś wypowiedział te słowa od razu mnie puścił,niestety przez to nie mogłam złapać równowagi i upadłam na piach.Ktoś podał mi rękę.chciałam ją przyjąć,ale gdy zobaczyłam że to Liam
od razu zrezygnowałam.
-Dzięki-rzuciłam i ruszyłam poszukać Ann
-Widać że przyciągasz złe towarzystwo
-O co ci chodzi?-posłał mi szeroki uśmiech,rozglądałam się ale nigdzie jej nie było
-Ktoś nieźle ci przyłożył-złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie abym stała twarzą do niego-Kto to był?
-Muszę iść-odeszłam od niego szybkim krokiem 

Rozdział 2.

-Jakie egzaminy?!Boże nic nie umiem-egzaminy sprawdzające nasze wiadomości są co pół roku ale Ann nigdy o nich nie pamiętała. Potrząsnęła mną-Katia??Nie no nie ma opcji siadam obok ciebie
-Sama nic nie umiem,zamiast uczyć się byłyśmy na imprezie-zjechała mnie wzrokiem
-Sugerujesz że to moja wina?-wzruszyłam ramionami-Bożę jak nie zdam to nie wiem co zrobię-Ann moja najlepsza przyjaciół zawsze marudzi gdy coś nie jest po jej myśli.
-Skup się.Musisz zdać bo inaczej mama i tata poślą cię do szkoły wojskowej-spojrzała na mnie przerażona-Ciuchy w jednym kolorze,czapki i ciężkie buty.-zaczęłam się śmiać widząc jej minę.-Chodź-pociągnęłam ją w stronę klasy.Zajęłyśmy swoje miejsca i czekaliśmy na nauczycielkę.Test nie należał do trudnych.Po 45 minutach zadzwonił dzwonek Ann odetchnęła z ulgą.
-Bułka z masłem-uśmiechnęłam się do niej
-Teraz czeka cię tylko jeszcze w-f
-Przygotowałam się-.Ann nie była typem sportowca i nie lubiła się przebierać w strój sportowy zajmowało jej to większość czasu.
-Oh już się boję-I miałam racje-Nie mogę uwierzyć że założyłaś strój pod ubranie.Wybuchnęłam śmiechem-Bynajmniej się nie spóźnimy.Idziemy-poprawiła bluzkę i pokiwała głową.Zawsze robiłyśmy wielkie wejścia gdy wchodziłyśmy 25 minut po lekcji teraz patrzyli się na nas bo byłyśmy punktualnie.
-Boże nienawidzę dwóch ogni-marudziła Ann.
-Masz unikać tylko piłek postaraj się-Po dziesięciu minutach zostało na boisku 5 osób.Oczywiście ja i ona zostałyśmy same wyłącznie dlatego że ona chowała się za mnie.Zagwizdał gwizdek i przygotowałam się do rzucenia,trafiłam prosto w brzuch dziewczyny z przeciwnej drużyny aż upadła na ziemię.
-Bokiem ci to wyjdzie!-zaczęłyśmy skakać i się śmiać tak że nie usłyszałam gwizdka.Dostałam prosto w głowę po czym wpadłam na Ann i razem upadłyśmy na ziemię.
-Dziewczęta nic wam nie jest-podbiegła do nas wuefistka.-Ile widzisz palcy?
-Eee...8?-pokręciła głową
-Nic ci nie będzie.Ann nie udawaj wstawaj!!
-Nienawidzę jej.
-Lepiej wstawaj za 10 minut chłopaki zaczynają w-f-ruszyła do szatni w nie całą sekundę.Po lekcjach poszłyśmy do naszej ulubionej kawiarni ''Cold Coffee"
-Nienawidzę poniedziałków
-Ja też w weekend są zawsze jakieś przeceny-spojrzała na sklep który stał na przeciw.
-Potrzebuje kasy-popatrzyła na mnie z tajemniczym uśmieszkiem-Mam się bać?
-Oj tak. Chodź-pociągnęła mnie za sobą do metra.
-Gdzie idziemy?Wieczorem muszę być w domu ojciec będzie się pruć.
-Oj nie marudź już jesteśmy -stanęłyśmy przed wielkim budynkiem.Miał z dziesięć pięter-Ta da da da-zanuciła
-Co to?
-Moja agencja modelingu-wystrzeżył-am oczy-Co my tu robimy?
-Powiedziałaś że potrzebujesz kasy...
-Myślisz że mnie tu przyjmą.-opuściła wzrok
-Em no bo wiesz hę.Już dawno wysłałam tu twoje zdjęcia powiedzieli że chętnie będą z tobą współpracować-miałam ochotę ją uściskać.Za hihotał-am i podskoczyłam do góry z radości.-Wow myślałam że będziesz zła
-Może powinna,ale to może kiedy indziej-ruszyłyśmy do wejścia.Pojechałyśmy windą na ostanie piętro.
-Ooo dziewczęta wreszcie jesteście-podszedł do nas jakiś gejowaty facio i zaczął coś gadać  o naszej urodzie,ciele,włosach i nawet ciuchach  tak to na pewno gej.-Oh ty pewnie jesteś Katia-podał mi rękę-Oh Ann tego nam brakowało-popatrzył mnie po czym podał jakiś ciuch i zaprowadził do szatni.Jasna cholera na dzień dobry każą mi się ubrać w bikini.Po kilku zdjęciach poprosili nas abyśmy się zgłosiły za tydzień. Wręczyli nam koperty i wysłali do domu

 Katia










Ann

sobota, 20 kwietnia 2013

Rozdział 1.

-Idziesz dziś do klubu?-Ann zawsze zawracała mi głową w czasie treningu.Zdjęłam rękawice i przykucnęłam  obok niej na ringu.
-Może-spojrzała na mnie
-Ty zawsze mówisz może...
-Mam dużo treningów.pójdę jak dasz mi poćwiczyć-wstała uśmiechnięta i ruszyła do wyjścia puszczając mi buziaka w powietrzu.Wróciłam do treningu.Box był moim życiem,widoczniej tata spodziewał się chłopaka.Po śmierci mamy zostałam mu tylko ja,zresztą była całkiem dobra.Wygrałam 3 puchary i lubiłam to.Po godzinie stwierdziłam że powinnam się szykować do wyjścia.Pobiegłam do domu umyć się i przebrać.Założyłam ciemne spodenki,.kozaki do kolan z zamszu,białą bokserkę i czarną,krótką kurtkę,włosy pokręcone puściłam luźno.Zrobiłam ciemny makijaż i właściwie byłam gotowa.
-Gdzie idziesz?-tata stał w drzwiach ze swoim surowym wyrazem twarzy.Zawsze tak na mnie patrzył gdy miałam zamiar opuścić dom gdzie indziej niż sala treningowa.
-Umówiłam się z Ann
-Niedługo kolejna walka powinnaś trenować a nie balować.
-Skoro ci tak na tym zależy to sam walcz,mam dość tego że mówisz mi co mam robić-gdy chciałam wyjść złapał mnie za ramię-Nie martw się nie wrócę późno-wyrwałam się i ruszyłam do wyjścia.Przed drzwiami stałą Ann,była ubrana w różową obcisłą sukienkę
-Ciał bebe-uśmiechnęłam się do niej i pociągnęłam w stronę klubu.-Będzie odjazdowo mówię ci!
-Yhym.-szturchnęła mnie w ramie-Auł!
-Gdzie twój duch zabawy?-uśmiechnęłam się sztucznie
-Pacz właśnie wrócił -wzruszyła ramionami i ruszyła do bramki.To miała być impreza na plaży.Pokazałyśmy swoje podrobione dowody i ruszyłyśmy do baru.
-Dwie tequile-wypiłyśmy do dna i ruszyłyśmy na parkiet.Zaczęli urządzać piwo-ponga
-Uwaga!Kto chętny pokonać mistrza!?-chłopak o złocistych włosach stał z kubkiem piwa a na przeciwko stał brunet pewny że wygra.
-Ja-podniosłam rękę i ruszyłam w ich stronę.Ann pisnęła
-Moja krew-szepnęła mi do ucha-podeszła do blondyna i wyjęłam z jego ręki piłeczkę
-Proszę państwa o to tak przeciętna dziewczyna chce pokonać naszego mistrza!
-Mistrz?-spojrzałam na chłopaka-zaraz to zmienimy.-oparł ręce o stół
-Nie bądź taka pewna-posłałam mu uśmiech
-Będziesz tak paplał czy możemy już grać.-usłyszałam za sobą śmiech.Podniosłam rękę aby rzucić,trafiłam.
Gra toczyła się przez dobre piętnaście minut.Wypiłam tyle że kręciło mi się w głowie,miałam ostatni strzał,ale nie trafiłam.Chłopak zaśmiał się i przybił piątkę z kolegą.
-Mam nadzieję że się nie popłaczesz.-chciałam odejść
-Ej przegrany musi zrobić jedną rzecz o którą poprosi przeciwnik-no tak musiał być jakiś haczyk.Rozłożyłam ręce
-Słucham.-naradzili się
-Musisz wejść do wody-przewróciłam oczami-nie przezięb się-zaśmiali się.Ruszyłam w stronę wody zdejmując kurtkę buty bluzkę i spodenki.Zatrzymałam się na brzegu,odwróciłam głowę w ich stronę.Stali i patrzyli.
-Ah raz grozi śmierć-wbiegłam do zimnej wody z piskiem-zanurzyłam się kilka razy aby przyzwyczaić się do zimna.Posiedziałam kilka minut i wyszłam na brzeg,położyłam się na piasku.
-Szczerze myślałem że tego nie zrobisz,brunet usiadł obok na piasku-Jestem Liam
-Katia
-Dobra robota zmiażdżyłaś tego dupka !-podbiegła do nas Ann
-Właściwie to tu jestem.
-Ah-uśmiechnęła się-Jestem Ann
-To ja już pójdę. Do Zobaczenia...może
-Może...
-Oh jakie ciasteczko
-Jesteś szalona-spojrzała na mnie-To nie ja wskoczyłam do wody która ma temperaturę
 -250-przytuliłam się do niej
-Zabierz mnie do domu bo chyba moje kości się właśnie zamroziły.

Bohaterowie.

 Katia  Reznov   
                                               
Katia ma 16 lat,mieszka sama z ojcem.Jej pasja jest box.ale gdy poznaje Ann jej życie się trochę zmienia.Ann zapoznaje ją z modelingiem.Bohaterka nie pochodzi z bogatej rodziny  
wiec każda okazja jest przydatna do zarobienia kasy,ale czy nie sprowadzi ja to na złą strone w której nie będzie tylko modelką?




Ann West 

Ann jest najlepsza przyjaciółką Katiny, przyjaźnią się od kilku lat.Wiele razy wpadały w kłopoty z jej winy.Ann żyje modelingiem i chce się dzielić swoją pasują z przyjaciółką.


Liam Daring  

Liam ma 18 lat jest chłopakiem pewnym siebie,lubi zwracać na siebie uwagę.Kreci go życie pełne zabawy.Dziewczyny traktuje jak zabawki,nie lubi zobowiązań.